Miały być chude i długie. Dla mamy koleżanki. Acha i jeszcze szaro-czarne, albo coś w ten deseń. Oczywiście kolczyki sutaszowe. No to uszyłam. Takie oto.
Niestety okazały się za długie dla mamy. Na szczęście Kasia B. litościwie przygarnęła sierotki.
Mama koleżanki dostała znacznie krótsze w podobnym stylu.
Idąc za ciosem popełniłam jeszcze jedne podobne, ale tym razem niebieskawe.
I które najfajniejsze?
Może nie do końca w moim stylu, ale widać, że ogrom pracy został w to włożony :) Dlatego gratulacje, oby tak dalej ;)
OdpowiedzUsuń