Skorzystałam z przepisów z Deszczowego Domu (polecam czytanie tego bloga) i zrobiłam Syrenkę.
Ustroiłam ją w naszyjnik, stwierdziłam, że jak na pierwszy raz ujdzie. Miałam plany zrobić jej bardziej zaawansowaną fryzurę. Kłopoty zaczęły się przy wykonaniu drugiej kulki identycznych rozmiarów. Okazało się to nieco trudne jak dla mnie - nie pamiętałam, w którym rzędzie ile oczek dodałam czy też odjęłam, więc panienka-rybka ma tylko kok :))
Powiedzieli mi, że jest nieobyczajna więc dorobiłam jej biustonosz
Karolina, widząc ją po raz pierwszy, stwierdziła, że to "laleczka woodoo", raniąc mnie tym do żywego L. Po tym stwierdzeniu bałam się podarować syrenkę małej Lence. Mam nadzieję, że ona się jej nie boi (tzn. Lenka lalkiJ)
Syrenka przepiękna w obu wersjach :D jak Maja pana Goi, haha
OdpowiedzUsuńGratuluję weny, wykonania i cierpliwości <3 cudna jest! k.
Cudna syrenka :-) Ślicznie wygląda z pięknym kokiem i ślicznym biustonoszem :-)
OdpowiedzUsuńI wcale nie przypomina laleczki voodoo...
Pozdrawiam serdecznie.
Jaka słodka! Czadowa!
OdpowiedzUsuńPiękna syrenka.Słodkie kolory.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękna syrenka.Słodkie kolory.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa tam widzę śliczną syrenkę:)
OdpowiedzUsuń