Kiedyś zaglądając na blog VIOLI IGŁĄ MALOWANE zaciekawiły mnie pierścienie do serwetek. Pogrzebałam troszkę w sieci i znalazłam kilka wzorów -np u jolajki. Oczywiście musiałam spróbować zrobić coś takiego i ja. Odwiedziłam najbliższą Mrówkę i tam dokonałam zakupu kółek do karnisza. Niestety nie posiadali plastikowych, więc musiałam obszydełkować kołeczka drewniane - sosna. Ciutek mi ta sosna przebija przez biel kordonka, ale i tak wyszło OK. W sumie przetestowałam 6 wzorów.
Pierwszy serwetnik zrobiłam modyfikując wykończenie jakiejś serwetki znalezionej w gazetce. Nie bardzo wiedziałam jak wykonać pierścień i zrobiłam wzór "na okrągło".
Potem stwierdziłam, że lepiej na serwetach układają się koronki robione tylko na części pierścienia, a i roboty mniej i nie trzeba tak dokładnie wyliczać słupeczków (tzn chyba półsłupeczków), którymi obrabiałam kółka karniszów.
Mi najbardziej podobały się pierścienie znalezione u Myszki w jej domku. Zrobiłam podobne i wszyscy stwierdzili że są najbardziej eleganckie.