I oto całość razem wzięta.
Drugi komplet zainspirowany niedościgłą mistrzynią "wężowych plątań szydełkowych" - Weroniką, u której zobaczyłam potrójne bransoletki. Spróbowałam swoich sił i prawie mi wyszło (Ale wiecie jak mówią: "prawie robi różnicę:)) Mam nadzieję, że weraph się na mnie nie obrazi, że pokażę wyniki moich zmagań.
Do bransoletki wykonałam dwie pary kolczyków, które noszę w zależności od tego, jak mi w danych dniu "niebiesko" jest.
Cudowne ! Ojj chciałabym się nauczyć robić węże ...
OdpowiedzUsuńPięknie Pięknie ! :)
OdpowiedzUsuńI like it, like it ;)
OdpowiedzUsuńNie widzę powodów abym miała się obrażać:) Ślicznie są twoje szydełkowce - cieszę się , że mogłam Cię zainspirować, a mój kurs poszerzył twoje robotkowe horyzonty!
OdpowiedzUsuńOby tak dalej!
Piękne zestawy, też robię podobne kolczyki, jeśli mogę, chciałabym zadać takie pytanie, jak nazywają się te zapięcia, czy co to w ogóle jest, pod biglami zaraz na koralikach? Nie wiem czy dobrze wytłumaczyłam:) Pozdrawiam;)Twoje prace są niesamowite
OdpowiedzUsuń