Niestety złudna pogoda niby zimowa sprawiła, że się przywlokły jakieś choróbska i leżymy jak zdechłe smarkając i chyrlając na przemian. Dodatkowo zostałam "zabańkowana" więc nie powinnam wychylać się z łóżka. Pochwalę się więc tylko resztą przedświątecznych wytworów.
Na poprawę nastrojów coś w różowo-fioletowo-granatach. Długi naszyjnik z koralików drewnianych plecionych na modłę turecką.
Naszyjnik z pozytywną energią (kolorki na zdjęciach trochę "nie tego") poszedł w świat.
Została natomiast bransoletka z różowych koraliczków 4 mm przeplatana po turecku z morskimi fasolkami - oczywiście też wszystko w drewnie.
Zdjęcie nie oddaje uroku tego fioletowego naszyjnika, na żywo wygląda o wiele ładniej :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że co nowy post to coraz większe cuda!!!
OdpowiedzUsuńU ciebie koralikowo... fajnie pleciesz, i bardzo mi się podoba, że koraliki drewniane, dziękuję za udział w moim candy
OdpowiedzUsuń