Za oknem śniegu ani na lekarstwo - trzeba sobie radzić inaczej :)) Śnieżynki szydełkowe są śliczne jako i śniegowe, a ich dodatkową, niewątpliwą zaletą jest to, że nie ma obawy, by pod wpływem ciepła roztopiły się i zniknęły.
Wzory zaczerpnęłam z gwiazdkowego kalendarza adwentowego udostępnionego przez perfidny obibok. Na razie przećwiczyłam 4 schematy i wszystkie gwiazdeczki są piękniutkie!
Usztywniłam je w nierozcieńczonej Łudze, według mnie są w zupełności odpowiednio twarde, nie deformują się. Formowanie oczywiście "palcyma własnemi" bez użycia szpilek, bo:
- po pierwsze za długo schodzi ze szpilkowaniem,
- a po drugie po żmudnej pracy może i kształty prawidłowe, ale paskudne szpilki nieraz zostawiają rdzawe plamki, których nijak nie można się pozbyć,
- a potrzecie przecież prawdziwe śnieżynki są każda inna, więc nie muszą być idealne, czyż nie?
Po wyschnieciu gwiazdki potraktowałam z lekka żelazkiem z nawilżaczem.
A ta śnieżynka to według mnie prawdziwa miss piekności.
Na koniec najmniejsza, ale chyba nie najbrzydsza?
Wszystkie śnieżynki przepiękne!!!
OdpowiedzUsuńWszystkie są piekne gwiazdki.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWszystkie są piekne gwiazdki.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńCudne śnieżynki :-) Piękne wzory.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Wspaniałe gwiazdeczki! Piękne kształty i wzory. Paczka poleci po świętach - nie wyrobiłam się. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńUwielbiam szydełkowe śnieżynki :) W Twoim wykonaniu są przepiękne!
OdpowiedzUsuńO, tak! Miss piękności jest zdecydowanie moją faworytką! Od dawna się na nią zasadzam, a ciągle jakoś nie dochodzi do skutku... Ale w końcu muszę ją wyszydełkować!
OdpowiedzUsuń