Kolorowy zimowy komin popełniłam posługując się wskazówkami Jareckiej z Deszczowego Domu. Wykorzystałam różne włóczki znajdujące się w mych zbiorach i oto co wyszło. Zdjęcie robiłam wieczorem, więc kolory jak zwykle "nie teges" :))
Jak zalecała Jarecka użyłam włóczek różniących się nie tylko kolorem, grubością, ale i fakturą.
W zamyśle komin typu zamot miał być dla mnie, coby mnie rozweselał w ponure, zimowe dni. Ale, jak to u mnie zawsze bywa, nigdy nie robię próbek, wszystkie rozmiary ustalam metodą: Bedzie dość czy jeszcze dodać parę oczek? No i trochę wyszedł mi komin przymaławy - tzn ubrałam, ale ciut mnie, że tak powiem "przyduszał". Wyjścia były dwa: Spruć i przerobić (bolało), ewentualnie znaleźć kogoś mniejszego i chętnego na przygarnięcie kolorowiastego zamotka.
No i na szczęście chętny(a) się znalazł w osobie Natalki. Wygląda w nim fajnie, a i kolory się polepszyły :))
Jest szansa, że zrobię większy dla siebie??? Chyba tak????!
Cudowny komin ! Przepiękne kolory.
OdpowiedzUsuńKoniecznie zrób dla siebie większy :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Super kolorowy komin :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny i fajny pomysł na wykorzystanie resztek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Oo fajowy jest! Podoba mi sie ����
OdpowiedzUsuńNooo super :) mi również bardzo się podoba i widziałam w realu - gitess majonez!
OdpowiedzUsuńNooo super :) mi również bardzo się podoba i widziałam w realu - gitess majonez!
OdpowiedzUsuńTeż za mną chodzi, żeby wypróbować ten przepis :) a twój zamotek bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńSliczny kolorowy komin.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za większy dla autorki tego dzieła ^^ Natalka pewno zachwycona - i jako modelka całkiem elegancko się prezentuje! pozdrrrrawiam, k.
OdpowiedzUsuńKomin pierwsza klasa!!! :)
OdpowiedzUsuń