Agnieszka zażyczyła sobie kolczyki w trzech kolorach: zielonym, pomarańczowym i oczywiście, jakże by inaczej, czerwonym. Sama wybrała wzór, sznurki i kamyczki, a mnie pozostało już tylko połączyć to wsio w jedność. Moja sis wybierała się na podbój Turkienstanu i chciała mieć kolczyki "do wszystkiego".
Podobno, jak wieść gminna niesie, Aga w Turcji obnaszała się z nimi wszem i wobec, co jej się chwali. Zdjęła je tylko na "zajęcia" w łaźni tureckiej, i dobrze, bo tego mogłyby nie przeżyć.
Kolczyki powstały już chwilę temu, ale jakoś ciągle coś mi stało na przeszkodzie w ich publikowaniu. A oto one w obiektywie mojej siostrzenicy Zuzanny
Pomysł goni pomysł, a projektantka projektantkę. Same kolczyki? Fenomenalne, ale - nic nie ujmując zdjęciom - najlepiej wypadają na właścicielce ;) K.
OdpowiedzUsuńPrzeurodne są, ale zgadzam się z przedmówcą , że na modelce wyglądały cudnie
OdpowiedzUsuńAle sliczne kolorki! Wspaniałe kolce wyszły. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJakie piękne kolczyki, dawno nie widziałam tak ślicznych :) Szkoda, ze nie wzielam takich do Anglii to bym je tu rozpowszechnila, a szły by na pewno jak świeże bułeczki :)
OdpowiedzUsuńistne cudeńko
OdpowiedzUsuńsuper kolorki :) takie jamajkowe :D pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńwidzą mi się, o dokładnie takim klimatem reggae zalatują ;)
OdpowiedzUsuń