No i ciocia "dała radę" 😃 Przynajmniej mam nadzieję, że dałam. Przedsięwzięcie było rozciągnięte w czasie, bo czasu było dużo - każdy mniej więcej wie ile trwa ciąża 😄
Czasu było dużo, ale przez to prace przebiegały powoli, nabierając tempa właściwie tuż przed rozwiązaniem. Najpierw odbyła się wielka myślówa z czego i jak "eto zdjełać". To znaczy wiedziałam, że ze sznurka, że z białego, ale co dalej? Na szczęście przyszedł z pomocą Tata Hirka, który wziął na siebie zrobienie metalowych elementów stelaża oraz "szkieletu" (nie wiem jak to prawidłowo nazwać) kołyski. No i poooszło i jest kołyska dla Staśka 🎁💞
Tak wyglądały początki: dno dziergane słupkami, zamocowane do metalowej obręczy i dalej boki zrobione według wzoru wybranego komisyjnie przy rodzinnej kawie 😁☕☕😁