Moja córka Asia również postanowiła uszyć kolczyki sutaszowe. Biedziła się nad nimi trochę, tzn. nad nim, bo wystarczyło jej natchnienia i silnej woli na 1 (słownie: jedną) sztukę. Ponieważ wena odleciała jak jakieś senne marzenie, kolczyk został wykończony jako broszka.
Pastylka szkła weneckiego została obszyta sutaszem kremowym, złotym, szarym i czarnym. Do ozdoby posłużyły szklane perełki oraz perłowe koraliki toho w dwóch rozmiarach.
Myślę, że Asia ma talent po mamie, nieprawdaż? Tylko musi nad nim popracować.
Śliczna broszka! :D
OdpowiedzUsuńTalent ma na pewno ;) Broszka wygląda rewelacyjnie !! ;)
OdpowiedzUsuńDo mamy jej jeszcze sporo brakuje.. ale postępy są ;)
OdpowiedzUsuńmoim zdaniem jest super. Podziwiam, że w ogóle udało jej się coś zrobić. Ja rzuciłam sutaszowanie po kilkunastu minutach. Nie mam do tego cierpliwości. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń