wtorek, 10 grudnia 2013

Choineczki

Dzisiaj przedstawiam Wam choineczki na "Białe Boże Narodzenie", jako rzecze ma młodsza sister Aga. Oczywiście szydełkowe.
Pierwsza odbyła dziewiczą sesję fotograficzna na kieliszku, po czym otrzymała "przecudny" stojaczek z kółeczka do karnisza firankowo-zasłonowego.

 A druga jest bardzo roztańczona


piątek, 6 grudnia 2013

Był u Was Św. Mikołaj?

Bo u mnie było ich całe stadko. Co prawda krótko gościli i nie zostawili prezentów, ale zawsze to miłe odwiedziny. Nieprawdaż?

 W porządku wojskowym Mikołajki wymaszerowały w świat!

czwartek, 5 grudnia 2013

Zagwiazdowałam!

Całkowicie zagwiazdowałam, ale jest to choroba, z której się wychodzi. Już zaczynam odczuwać chwilowy przesyt gwiazd. Póki co pokażę wam prawie wszystkie ostatnio udziergane starsy ;)
Tak się prezentują na zdjęciu grupowym:

A teraz pojedyncze co niektóre okazy.
 
Wzór na tą gwiazdkę znalazłam tu, ale był troszkę nieczytelny, więc wspięłam się na "wyżyny artyzmu" i przerysowałam go w wersji nieco wyraźniejszej. Muszę powiedzieć, że nie było to łatwe, oto efekt poniżej.
Ta gwiazda też wg. tego samego wzoru tylko w rzędzie 10, przy ananasku zrobiłam nie 6, a 12 słupków.
 A ten wzór to nie wiem skąd mi się wziął

I co, która gwiazdka najładniejsza?




piątek, 29 listopada 2013

Gwiazda się rodzi!!!

               Święta zbliżają się niepostrzeżenie, coraz bardziej czuć ich zapach. Wszędzie widać różniaste ozdobniki choinkowe, więc i ja wyprodukowałam co nieco.
               Najpierw gwiazda - tzn. moja pierwsza gwiazda szydełkowa z przeznaczeniem na szpic choinki. Zrobiłam ją wg. wzoru znalezionego tu. Wyszła piękna pięcioramienna gwiazda w "megabigrozmiarze. Jako prototyp została przeznaczona na choinkę mojej siostrzycy Agi.
               A potem poleciało - zagwiazdowałam się - więcej zdjęć może innym razem. Jeżeli komuś podoba się gwiazda to zapraszam do mnie!
Pozostała moja działalność szydełkowo-świątalna skupiła się głównie na bombkowaniu - tutaj kilka przedstawicielek w różnych kolorach.

Głównym motywem zimy jest jednak biel i większość ozdób powstało w tym właśnie kolorze.
 Ten wzór jest z jakiejś gazetki.
 Ten wzór odgapiłam od Janeczki, która prowadzi świetnego bloga, jest super pracowitą, ciepłą kobietą. Mam nadzieję, że wybaczy mi moje "kradziejstwo" - nie mogłam się oprzeć, bombki z tego wzoru wychodzą piękne.



czwartek, 14 listopada 2013

Nie ma to jak drożdżówa!!

Dobra drożdżówa to jest to! Ale czasem może się znudzić i trzeba ją lekko uatrakcyjnić. Zaglądając od czasu do czasu na blog margerytki i znalazłam tam fajny sposób na zmodyfikowanie "nudnej" drożdżówki. Jak ktoś jest ciekawy jak to się robi, to biegnijcie do niej, tam jest wszystko pięknie pokazane krok po kroku + przepis na ciasto. Ja się pochwalę zdjęciami debiutanckiego wypieku, który wykonałam już prawie miesiąc temu. Od tej pory wypiekałam te chlebki kilka razy, za każdym razem wychodziły super smaczne i śliczne. Jednorazowo pieką zawsze trzy sztuki, bo moi domownicy mają różne wymagania smakowe
Oto widok z góry 
A tu śliczniuchne przekroje - cynamonowe marmurki. Ciasto fajnie się łuszczy, można bez użycia noża bezproblemowo odrywać kawałki dowolnej grubości.
 Tutaj wersja ciasta z marmoladą (na życzenie Asi). Niestety moim żarłokom za bardzo zapachniało i dorwali się do niego na ciepło, przez co nieco początek się zagniótł. Dalej było bezzakalcowo - musicie mi uwierzyć na słowo ;)
Zuzanna woli wersję tradycyjną, tak że trzecia buła jest zawsze bez żadnych dodatków, posypana tylko słodziutką kruszonką.
 Dzięki Margarytko za fajny pomysł, drożdżówka posmarowana dowolnie (cynamon, kakao, marmolada czy nawet ser) super wyrasta, nie ma pustych przestrzeni, które zdarzały mi się przy zwykłym zwijaniu ciasta jak roladę.
Jeżeli chodzi o przepis, to ja piekę drożdżówkę wg. starego przepisu od lat wykorzystywanego w naszym domu. Wychodzi z niego 3 drożdżówki w keksówkach (mam takie cienkie, długie), albo jedna konkretna buła z dużej blaszki. Ten sam przepis wykorzystuję na wszelkie rogaliki, jagodzianki itp.
Oto on:

  • Pół litra mleka grzeję lekko w mikrofali.
  • Do mleka wsypuję szklankę cukru.
  • Z 1 kg mąki odsypuję do ciepłego mleka część, resztę wsypuję do większej miski.
  • Dodaję kostkę 10dag drożdży świeżych, wszystko mieszam rózgą (można użyć robota), zaczyn ma mieć gęstość ciasta naleśnikowego.
  • Odstawiam w ciepłe miejsce na kilka minut przykrywając naczynie ściereczką, aż drożdże zaczną pracować.
  • Trzeba uważać, żeby zaczyn nie uciekł z naczynia - lubi paskuda czasem wybrać wolność i wtedy jest trochę niepotrzebnego sprzątania ;))
  • Do miski z mąką wbijam 3 jajka i jedno żółtko, białko odkładam do miseczki - będzie potrzebne do smarowania ciasta tuż przed pieczeniem.
  • Wlewam zaczyn drożdżowy, dodaję sporą szczyptę soli, chwilę wyrabiam i dodaję pół kostki stopionej schłodzonej margaryny, tzn tak pisze w moim przepisie, ale ja od dawna dodaję olej w ilości mniej więcej ;). Wszystko z wrodzonego lenistwa, które każe ograniczać mi wytwarzanie dużej ilości brudnych naczyń, które potem trzeba myć .. brrrr!!
  • Podczas wyrabiania ciasta czasem jeszcze dosypuję trochę mąki, jednak staram się, aby nie było zbyt gęste. Wyrobione ciasto posypuję po wierzchu mąką i odstawiam miskę z ciastem w ciepłe miejsce, przykrywając ją ściereczką.
  • Gdy ciasto "zapuka" w ściereczkę wykładam je na stolnicę i dzielę na 3 części, wkładam każdą do wysmarowanej tłuszczem (najczęściej pędzluję olejem) i wysypanej bułką tartą keksówki. Można też wszystko wyłożyć na jedną dużą blaszkę - wtedy wyjdzie jedna big-buła! Wierzch smaruję białkiem i posypuję obficie kruszonką.
  • Blaszki odstawiam w ciepłe miejsce, najczęściej stawiam je na otwartym piekarniku, który ustawiam na 180 o góra-dół, oczywiście przykryte ściereczką. Kiedy ciasto podrośnie trochę, wkładam do pieca i pieką 45-50 minut. Po upieczeniu od razu wykładam bułkę z blaszek na deseczkę i staram się odgonić żarłoczne ludy zwabione cuuudnym zapachem, by nie kroiły gorącego ciasta i odczekały, aż drożdżowka choć troszkę przestygnie.



poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Tricolores

           Agnieszka zażyczyła sobie kolczyki w trzech kolorach: zielonym, pomarańczowym i oczywiście, jakże by inaczej, czerwonym. Sama wybrała wzór, sznurki i kamyczki, a mnie pozostało już tylko połączyć to wsio w jedność.  Moja sis wybierała się na podbój Turkienstanu i chciała mieć kolczyki "do wszystkiego". 
           Podobno, jak wieść gminna niesie, Aga w Turcji obnaszała się z nimi wszem i wobec, co jej się chwali. Zdjęła je tylko na "zajęcia" w łaźni tureckiej, i dobrze, bo tego mogłyby nie przeżyć. 
       Kolczyki powstały już chwilę temu, ale jakoś ciągle coś mi stało na przeszkodzie w ich publikowaniu.  A oto one w obiektywie mojej siostrzenicy Zuzanny



piątek, 2 sierpnia 2013

I znów uszyłam z Evą

Rzutem na taśmę zgłaszam kolczyki do wyzwania  kolorystycznego.
           Inspiracja kolorystyczna bardzo jak dla mnie na czasie, gdyż ponieważ moja młoda własnie na podobne kolczyki chorowała. Ja natomiast nie miałam odpowiedniego bodźca. Tak więc wszystko doskonale się w czasie zgrało i tak oto przedstawiam wam kolczyki truskawkowo-miętowe z bitą śmietaną.
 A oto oba razem kolczyki: jeden na prawej stronie, a drugi na lewej


Kontrasty

       Dzisiaj pokażę dwa kolczyki całkiem do siebie niepodobne. Pierwsze całkiem proste: zwykłe czarno-białe cracle w trzech wielkościach obszyte czarno-białymi sznurkami sutasz. Wzór bardzo nieskomplikowany.
          Drugie dają nieco po oczach. Kolorystyka zdecydowanie nie moja. Sama nie wiem skąd mi się wzięła wena na takie zestawienie kolorów. Jeszcze nie mają założonych biglów, bo nie jestem pewna czy coś od góry nie doszyję... Na razie intensywnie myślę, a Wy co doradzacie?

środa, 31 lipca 2013

Ten sam wzór

               I, jak obiecałam, kilka kolczyków uszytych wg, wzoru z ostatniego postu. Można naocznie stwierdzić jak bardzo zmienia się wygląd kolczyków w zależności od użytych kolorów oraz kamyczko-koralików.
                   Pierwsze kolczyki, w trochę klasycznej kolorystyce: ciemnofioletowa pastylka owinięta szarymi i różowawo-fioletowymi sznureczkami
W drugich użyłam różowo-kremowych koralików nieregularnego kształtu, kolorytu nadają różowe koraliki-cracle oraz drobniutkie "benzynki"

 A teraz moje ulubione szafirki.
 I wreszcie zdecydowane "czerwońce", głównym elementem zdobiącym są tutaj beczułki naturalnego koralu.
I jak? Która wersja jest najładniejsza?

wtorek, 9 lipca 2013

Coś do pomarańczowej sukienki... i kupa strachu :)

      Kasia znowu nie chciała kolczyków, ale po namyśle orzekła, że coś do pomarańczowej sukienki przydałoby się jej. Wzorując się na zielonych kolczykach uszyłam dla niej brązowo-pomarańczowe. Mam nadzieję, że kolczyki i sukienka będą stanowić zgrany duet.
Kolczyki lepiej wyszły "na Murzynie". Użyłam ślicznych bursztynowych koralików fasetowanych + drobiazgi różniaste. Wzór ściągnięty od Edyty, lekko wywrócony do góry nogami. Wzór bardzo piękny, podoba się większości oglądaczy, spodziewajcie się więc "maleńkiego" wysypu tworów podobnych w różnej kolorystyce.
       A na koniec coś z innego podwórka. Córka Mary Zuzanna (nomem omen duża 15-letnia panna), od kilku ładnych dni umawiała się z koleżankami na tzw. spanie w namiocie. Powielokroć w wykonaniu zamiaru przeszkadzała im "spodziewana w nocy burza". Tak więc "Wielka Przygoda" była odkładana na późniejszy plan. Ale, jak na złość, tych spodziewanych burz nie było, ani jednego maleńkiego piorunka..... Cóż było robić, kobietki zebrały całą swą odwagę i zaległy w namiocie........ na około cirka ebałt ;) 5 minut. Potem wokół namiotu zaczęły chodzić jakieś Araby z siekierami, bandyty z nożami i inne zboczone formy życia czyhające na zdrowie, cnoty, a może nawet na życie tych odważnych białogłów. Dlatego suma sumarum "spanie w namiocie" polegało z grubsza biorąc na:
  • kolektywnym chodzeniu do domowej toalety (Ta co sama pójdzie - zginie, ta co zostanie - nie wiem co ją gorszego spotka);
  • gorączkowym nasłuchiwaniu najlżejszego szelestu (coś chodzi koło namiotu, potknął się na śledziu, zatrząsł namiotem itp.);
  • bohaterskim pokrzykiwaniu ( nie kryj się Aśka! Widzę Cię! Mam w ręce młotek!);
  • chichraniu;
  • wzajemnym straszeniu się
  •  itp
  •  itd
         Laski usnęły ok. 5 nad ranem, po czym ok. 7 zdecydowały, że są już wyspane, spakowały śpiwory i te inne bambetle i ruszyły w kierunku swoich domostw i ukochanych, wygodnych, bezpiecznych łóżeczek. Kiedy będzie "powtórka z rozrywki"? Chyba nieprędko! ;))
          Nawiasem mówiąc przypomina mi to własne, pierwsze spanie namiotowe. A Wam?

poniedziałek, 8 lipca 2013

Guzikowo na czerwono

         Prześliczne guziki szklane sztuk kilka zakupiłam tu i będę je obszywać. Tempo obszywania jest, że tak powiem "żółwiopodobne". Na pierwszy rzut poszły piękne "czerwoności z nutą beżu", którego to zestawu kolorystycznego pozazdrościła troszkę Mery. Tak więc nuta beżu jest, a burgund troszkę się rozjaśnił :)
             Kolczyki wyszły dość duże jak na moją sister, więc nie wiem czy nie będę musiała powtórzyć kolorystyki w wydaniu nieco zredukowanym.
Na drugiego guzikowca trzeba będzie trochę poczekać, bo weszłam w inne projekty.

niedziela, 7 lipca 2013

Bielutki maluszek

         Pozostając w tematyce mini, następne mini-sutaszki. Tym razem wielkość ich sięga aż ze 3 cm. Są bardziej eleganckie i mogą ozdobić uszka skromnej panny młodej. Uszyte z bielutkich sznureczków otaczających mleczną perełkę, wykończone cieniutkim srebrnym sznureczkiem oraz białym sznurkiem kręconym.

Kasia nadal uważa, że są ogromniaste. No tak, teoria względności się kłania ;)

piątek, 5 lipca 2013

Maluszki maleńkie!


           Ostatnio próbowałam zrobić kolczyki - maluszki ok 2 cm długości. Muszę powiedzieć, że wbrew pozorom lepiej mi się szyje ciut większe. Myślę, że  może dlatego, iż nie mogę się na dobre rozkręcić, a tu już koniec. I nie poszaleję z ilością sznurków. Suma sumarum powstało jak na razie dwa maluszki i coś tam jeszcze dalej próbuję uszyć, ale "o tym potym" ;).
             Przedstawiam Państwu Green baby - kolczyczki uszyte z trzech odcieni zielonego sutaszu otaczających lemonkowe koraliki.

I mój drugi "dzidziuś" kolczykowy:  Baby blue. Tym razem nieco "zaszalałam" ze wzorem ;) - nawet są zawijaski!
          A na koniec podsumowanie moich starań, by uszyć maleńkie kolczyki. Moja siostrzenica, urocza niebywale Kasia, stwierdziła autorytatywnie, że kolczyki są "byczaste" (tzn. nie super czy co tam podobne, tylko po prostu za duże) :(



niedziela, 2 czerwca 2013

Fioletowo

           Te kolczyki dla odmiany są dość pokaźne i troszeczkę po fioletowemu smutne. Głównym elementem kolczyków są fioletowo - czarne pastylki szkła weneckiego. Zastanawiam się czy nie uwiesić na dole jakiegoś dyndadełka, ale nie bardzo chcę przedłużać kolczyków.

sobota, 1 czerwca 2013

Burgund z nutą beżu.

          Drugie kolczyki dla Olgi sprawiły mi lekki "zgryz". Burgund się znalazł w miarę prosto - po przetłumaczeniu na bordo ;) Ale beż nie bardzo chciał mi się w niego wkomponować. Mam nadzieję jednak, że sprostałam zadaniu i Olga będzie z kolczyków zadowolona.


piątek, 31 maja 2013

Granatowe.

           Zamówienie specjalne od Olgi w swojej pierwszej części nie sprawiło mi większego kłopoty, bo odcienie niebieskiego to zdecydowanie moje kolory. Kolczyki miały być mniejsze, i to był jeden problem - bardzo trudno jest mi, nie rozbujać się przy szyciu zbytnio, i uszyć małe kolczyki. 
               W rezultacie powstały kolczyki średniej wielkości, którą zdeterminował romb Nocy Kairu - kamienia, w który średniowieczni alchemicy zaklęli ponoć wzmocnienie dla wszystkich poszukujących wiedzy, zwłaszcza tej magicznej. Przynosi szczęście i równowagę, daje ochronę przy wewnętrznych obciążeniach, wyrównuje ciało i ducha. Pozostawiony na okiennym parapecie w gwiaździstą noc podobno nabiera dodatkowych mocy jako amulet ochronny.




niedziela, 26 maja 2013

Uszyłam z Ewą!

        Postanowiłam i ja dołączyć do akcji „Szyję z Eva Sutasz”. W związku z tym uszyłam dwa kolczyki (tzn. dwie pary :))
         Zabawa polegała na uszyciu kolczyków wg. wzoru opracowanego przez Eva Sutasz w tym tutorialu. Wzór jest bardzo fajny, dobrze opisany, szyje się wg. niego bardzo przyjemnie. Obie pary zgłaszam do konkursu. Mam nadzieję, że będzie więcej podobnych wyzwań.