Podpatrzyłam na kilku blogach, że dziewczyny kombinują ze sznurami szydełkowo-koralikowymi, coby zrobić z jednego dwa albo z dwóch jeden. Popatrzyłam, powzdychałam, że ja też tak chcę. Wreszcie podjęłam decyzję i oto jest - bransoletka splątana, kolorystyka czarno-szaro(stalowo)-biała. Jedna część cała szaro-stalowa, druga - koraliki czarne, białe i szare w sekwencji dowolnej - jak się Mary nabrało na igłę.
I dalszy ciąg pomieszania. Już dawno na blogu weraph zobaczyłam koraliki w siatce. Zuzi się bardzo spodobały i musiały powstać podobne bransoletki. Do zdjęcia zapozowały trzy - razem i oddzielnie. Poplątane razem prezentują się nawet fajnie.
I osobno - koraliki różne w białej siatce + list miłosny.
Dwie następne wypełnione różnokolorowym bulionem + mieszek dolarów i zegarek.
I ostatnia z mieszkiem dutków i akrobatką.
Te ostatnie bransoletki - moje ulubione !!! Piękne są :) Niech się cieszą Ci co mają zaszczyt je nosić ;D
OdpowiedzUsuńDzięki! Na Ciebie Kasiu zawsze można liczyć, bardzo podnosisz mnie na duchu!
UsuńPierwszy raz widzę takie w siateczce.Wyglądają bosko.Zupełnie nowa odsłona.Śliczne!
OdpowiedzUsuńto cudo w szarościach jest niesamowite, to coś w moim guście. Baaardzo mi się podoba. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńAle cuda!!! Ta pierwsza jest najlepsza. Pięknie Ci wychodzą.
OdpowiedzUsuń