Z tymi kolczykami to się dziwnie działo. Bo zaraz jak je uszyłam, w domu zrobiła się taka lekko ciężka roz...ducha, tzn. parlamentarnie mówiąc - remont. Miało trwać krótko, a się wydłużyło. Po remoncie okazało się, że kolczyki zaginęły, ani razu nie prezentowane na człowieku. Człowiek, czyli Aśka, się ciskał, że Mery dokonała ich zaboru w celu korzyści materialnej (czytaj: sprzedaż zarobkowa). Ciotka zarzekała się, mówiąc coś o jawnym pomówieniu. Minęło ok. pół roku. Aż wreszcie podczas poszukiwania zeszłorocznych ozdóbek wielkanocnych "diabeł odkrył przykryte ogonem" kolczyki. I oto one.
Bardzo ładne i takie raaarrrr, kuszące i kobiece;D
OdpowiedzUsuń