Dzisiaj pokażę najmniejsze kolczyki sutaszowe jakie zrobiłam. Ciągle planuję zrobić małe, ale wychodzą mi ciut większe niż w planie. Zawsze byłam kiepska z planowania, najczęściej zdaję się na los i co z tego wyniknie. A już planowanie na papierze to lata pracy w szkole dokładnie mi obrzydziły - nienawidzę wszelkiej "papierologi stosowanej" (nie wiem może ta papierologia powinna być przez dwa "i" napisana - wybaczcie).
Wracając do kolczyków, te faktycznie wyszły malutkie - mają ok. 2cm, może 2,5. Mary powiedziała, że chyba tym razem przesadziłam w drugą stronę i kolczyki są za małe. Trochę spękałam, zwłaszcza, że moja Aś nawet nie chciała na nie spojrzeć - ona lubi duuuże. Ale maluszki bardzo spodobały się Mysi więc dostała je na urodziny, są bardzo leciutkie, prawie ich na uszach nie czuć.
Użyłam po dwie perełki szklane, kilka koralików megatama w kolorze krwi i czerwoną błyszczącą drobnicę.
Myśka zadowolona z prezenciku a to jest najważniejsze!
Myśka zadowolona, a kolczyki bardzo zgrabne i ładne ;)
OdpowiedzUsuńCo do planowania małych kolczyków- trzymam kciuki, a jakże! Kiedyś się uda ;D
pięknie zrobione i cudny kolor!
OdpowiedzUsuńEno, widzę że nowe cacuszka. Kolorystycznie, w sam raz na jesień ;)
OdpowiedzUsuń