Dawno nic nie publikowałam, bo mi polot wcięło. A poza tym miałam trochę innych zobowiązań. Teraz pokażę Wam kilka starszych prac z czasów kiedy ćwiczyłam sznury wężowe. Na pierwszy rzut komplecik malinowo-srebrny: kolczyki robione w sekwencji 1a2b, i bransoletka w sekwencji 1a5b (zapięcie toogle serduszkowe + motylek). Kolczyki też trochę serduszkowe - niechcący walentynkowo się zrobiło.
I oto całość razem wzięta.
Drugi komplet zainspirowany niedościgłą mistrzynią "wężowych plątań szydełkowych" -
Weroniką, u której zobaczyłam potrójne bransoletki. Spróbowałam swoich sił i prawie mi wyszło (Ale wiecie jak mówią: "prawie robi różnicę:)) Mam nadzieję, że weraph się na mnie nie obrazi, że pokażę wyniki moich zmagań.

Do bransoletki wykonałam dwie pary kolczyków, które noszę w zależności od tego, jak mi w danych dniu "niebiesko" jest.
Cudowne ! Ojj chciałabym się nauczyć robić węże ...
OdpowiedzUsuńPięknie Pięknie ! :)
OdpowiedzUsuńI like it, like it ;)
OdpowiedzUsuńNie widzę powodów abym miała się obrażać:) Ślicznie są twoje szydełkowce - cieszę się , że mogłam Cię zainspirować, a mój kurs poszerzył twoje robotkowe horyzonty!
OdpowiedzUsuńOby tak dalej!
Piękne zestawy, też robię podobne kolczyki, jeśli mogę, chciałabym zadać takie pytanie, jak nazywają się te zapięcia, czy co to w ogóle jest, pod biglami zaraz na koralikach? Nie wiem czy dobrze wytłumaczyłam:) Pozdrawiam;)Twoje prace są niesamowite
OdpowiedzUsuń