Dawno mnie tu nie było, w międzyczasie "zima poszła do morza" i zrobiło się fajnie. Na pożegnanie zimy powstały kolczyki sutaszowe, nieduże, czarno-srebrne.
Dawno nie szyłam kolczyków zajęta drutowaniem poduszek, ale bardzo fajnie było sobie przypomnieć tą technikę. Zrobi się cieplej i jaśniej, to może będzie więcej sutaszu na moich stronach. Mam nadzieję.
Tymczasem jeszcze zegar szydełkowy, wzbogacony cyframi drewnianymi, malowanymi przez Mery. Zegar zrobiony z kordonka nowosolskiego i utrwalony powerpolem. Trochę to nieudane połączenie: powerpol i poliestrowy kordonek. Mery mówi, że nie ma to jak wikol - tańszy i pewniejszy, zwłaszcza do jasnych kolorów.
Zegar z kolczykami wybrały się na wspólną wiosenną imprezę, fajnie się bawiły i nie wróciły do domu ;))
I zegar i kolczyki są super :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sporo w swoim zyciu widzialam ale zegarek z serwety na sydelku???
OdpowiedzUsuńKapitalny pomysl.
Kiedys niestety go zgapie:)
Pozdrawiam Lacrima
A zgapiaj jako i ja zrobiłam :))
UsuńKolczyki są cudowne.Pomysłowy zegar.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń