środa, 10 lutego 2016

Sweterki na komórki

     Zima się jakby kończy, a ja zrobiłam sweterki na komórki. Głównie w celu ćwiczebnym, niemniej jednak w pierwszy odziała swą, rzadko używaną  :)) komórkę Mery, a drugi wyjechał do Krakowa.

        Sweterki robi się bardzo przyjemnie i szybko, zwłaszcza nowo przeze mnie przyswojonym, magicznie bezszwowym sposobem. Tylko w końcowym etapie należy użyć igły, coby odszyć kołnierzyk tak, aby utworzył się tunelik na sznureczek.
     Sweterki bez wypełnienia komórkowego wyglądają może nieco koślawo, ale dobrze spełniają swoją funkcję, chroniąc komórkę przed urazami świata zewnętrznego (przynajmniej mam taką nadzieję). No i jak gadżeciarsko się prezentują!
          Drugi komórczak sweterkowy w tzw. "męskim różu" ma nawet dolny ściągacz i wykładany kołnierz. Zaopiekował się nim Pan Mateusz - mniemam, że się zaprzyjaźnią!

       Może ktoś ma zmarzniętą komóreczkę i chciałby ją odziać w sweterek bądź jakiego koloru? 

    A na dokładkę zdjęcie mojej kociusi, która bardzo niechętnie mierzyła kupioną w Biedro sukieneczkę przeznaczoną dla zaprzyjaźnionego z Asią pieseczka.




6 komentarzy:

  1. Biedna kicia :-) Ona jest taka niezadowolona, bo który szanujący kot zgodziłby się zrobić zdjęcie w psim ubranku...? ;-)
    Sweterki na komórki cudne - fantastyczny pomysł!
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pragnę zauważyć, że do Krakowa dotarła tylko jedna sztuka i to nie do mnie, chlip chlip :D a męski róż wygląda fantastycznie, świetny sweterek! jeszcze więcej werwy,zapału i fantazji <3 k.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sweterki na komórki są odlotowe, bardzo fajny pomysł :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale super!!!! Świetne pokrowczyki!

    OdpowiedzUsuń