Z wykopalisk ........warsztaty!

   Dawno, dawno temu, bo 27 stycznia br., SOK w Cmolasie zorganizował warsztaty dla grupy utalentowanych Parafianek, na których miałam przyjemność przybliżyć im tajemnice sutaszu.

     SOK pokrył koszty zatrudnienia instruktora w mojej skromnej (bynajmniej nie fizycznie niestety L) osobie, zapewnił kawę, herbatę, cukier oraz miłą atmosferę. Uczestnicy uiścili koszty materiałów niezbędnych do wykonania kolczyków, które każdy kursant zabrał do domu.

       Kobiety z energią zabrały się do działania, nie przeszkadzało im nieco słabe oświetlenie i brak okularów - od czego ma się długie ręce J! Większość niestety, nie ukończyła swego dzieła podczas zajęć, mam nadzieję, że udało się to w domu.

         Jedna z Pań okazała się prymuską (brawa dla niej!!) i z warsztatów wyszła z dumnie kołyszącymi się na uszach klasycznymi kolczykami. Oto one.

       Inna kursantka porwała się na arcytrudną sztukę sutaszu, że tak powiem przestrzenno-ażurowego. Zaczęła klasycznie, tak jak przewidywał program warsztatów, ale kto zabroni artyście poszybować na skrzydłach talentu w przestworza wyobraźni? Powstały oryginalne, jedyne w swoim rodzaju kolczyki w secesyjnym (a może bizantyjskim?) stylu. W każdym razie - na bogato. 

    Jak to zwykle bywa, największy problem jest z uszyciem drugiego kolczyka, który powiniem być odbiciem lustrzanym pierwszego. Ja polecam metodę szycia etapami: raz jeden kolczyk, raz drugi. Wtedy nie ma problemu z pytaniem: Jak ja to zrobiłam?

       Miło wspominam te zajęcia, dziękuję SOK w Cmolasie za zaufanie, polecam się na przyszłość - może sznury tureckie, albo szydełkowanie koralikami?