wtorek, 9 lipca 2013

Coś do pomarańczowej sukienki... i kupa strachu :)

      Kasia znowu nie chciała kolczyków, ale po namyśle orzekła, że coś do pomarańczowej sukienki przydałoby się jej. Wzorując się na zielonych kolczykach uszyłam dla niej brązowo-pomarańczowe. Mam nadzieję, że kolczyki i sukienka będą stanowić zgrany duet.
Kolczyki lepiej wyszły "na Murzynie". Użyłam ślicznych bursztynowych koralików fasetowanych + drobiazgi różniaste. Wzór ściągnięty od Edyty, lekko wywrócony do góry nogami. Wzór bardzo piękny, podoba się większości oglądaczy, spodziewajcie się więc "maleńkiego" wysypu tworów podobnych w różnej kolorystyce.
       A na koniec coś z innego podwórka. Córka Mary Zuzanna (nomem omen duża 15-letnia panna), od kilku ładnych dni umawiała się z koleżankami na tzw. spanie w namiocie. Powielokroć w wykonaniu zamiaru przeszkadzała im "spodziewana w nocy burza". Tak więc "Wielka Przygoda" była odkładana na późniejszy plan. Ale, jak na złość, tych spodziewanych burz nie było, ani jednego maleńkiego piorunka..... Cóż było robić, kobietki zebrały całą swą odwagę i zaległy w namiocie........ na około cirka ebałt ;) 5 minut. Potem wokół namiotu zaczęły chodzić jakieś Araby z siekierami, bandyty z nożami i inne zboczone formy życia czyhające na zdrowie, cnoty, a może nawet na życie tych odważnych białogłów. Dlatego suma sumarum "spanie w namiocie" polegało z grubsza biorąc na:
  • kolektywnym chodzeniu do domowej toalety (Ta co sama pójdzie - zginie, ta co zostanie - nie wiem co ją gorszego spotka);
  • gorączkowym nasłuchiwaniu najlżejszego szelestu (coś chodzi koło namiotu, potknął się na śledziu, zatrząsł namiotem itp.);
  • bohaterskim pokrzykiwaniu ( nie kryj się Aśka! Widzę Cię! Mam w ręce młotek!);
  • chichraniu;
  • wzajemnym straszeniu się
  •  itp
  •  itd
         Laski usnęły ok. 5 nad ranem, po czym ok. 7 zdecydowały, że są już wyspane, spakowały śpiwory i te inne bambetle i ruszyły w kierunku swoich domostw i ukochanych, wygodnych, bezpiecznych łóżeczek. Kiedy będzie "powtórka z rozrywki"? Chyba nieprędko! ;))
          Nawiasem mówiąc przypomina mi to własne, pierwsze spanie namiotowe. A Wam?

2 komentarze:

  1. Kolczyki są przepiękne. Te czerwone z poprzedniego posta sa iście królewskie. Wspaniały ten Twój sutasz. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno mnie tu nie było więc postnowiłam nadrobić zaleglości :) historia Zuzanny - bardzo poruszająca ;p nawet miałam okazje spotkać wędrujące koleżanki do domu po drodze, gdy jechalam do pracy :D a co do kolczyków.. - no cuda, cuda!!!

    OdpowiedzUsuń