wtorek, 16 kwietnia 2013

Chude, długie ;))

            Miały być chude i długie. Dla mamy koleżanki. Acha i jeszcze szaro-czarne, albo coś w ten deseń. Oczywiście kolczyki sutaszowe. No to uszyłam. Takie oto.
               Niestety okazały się za długie dla mamy. Na szczęście Kasia B. litościwie przygarnęła sierotki.
Mama koleżanki dostała znacznie krótsze w podobnym stylu.
      Idąc za ciosem popełniłam jeszcze jedne podobne, ale tym razem niebieskawe.
I które najfajniejsze?



niedziela, 14 kwietnia 2013

Margasia też ma.

          Margasia też ma czerwone. Wszyscy (czytaj moja sister Aga) mówili,że czerwone są najlepsze, więc uszyłam dla Asi czerwone kolczyki. Jak zwykle dla niej duże, bo ona lubi duże kolczyki.
          Z tymi kolczykami to się dziwnie działo. Bo zaraz jak je uszyłam, w domu zrobiła się taka lekko ciężka roz...ducha, tzn. parlamentarnie mówiąc - remont. Miało trwać krótko, a się wydłużyło. Po remoncie okazało się, że kolczyki zaginęły, ani razu nie prezentowane na człowieku. Człowiek, czyli Aśka, się ciskał, że Mery dokonała ich zaboru w celu korzyści materialnej (czytaj: sprzedaż zarobkowa). Ciotka zarzekała się, mówiąc coś o jawnym pomówieniu. Minęło ok. pół roku. Aż wreszcie podczas poszukiwania zeszłorocznych ozdóbek wielkanocnych  "diabeł odkrył przykryte ogonem" kolczyki. I oto one.


sobota, 13 kwietnia 2013

Jesteśmy na Facebook-u!!!

              Przez moją nieustanną sklerozę zapomniałam powiedzieć Wam, że od 5 kwietnia (nota bene to dzień moich urodzin) jesteśmy na Facebook-u! :) Zapraszam do polubienia i udostępniania strony: http://www.facebook.com/maryanki.blogspot?fref=ts 

Elegancja - Francja!

           Kiedyś zaglądając na blog VIOLI IGŁĄ MALOWANE zaciekawiły mnie pierścienie do serwetek. Pogrzebałam troszkę w sieci i znalazłam kilka wzorów -np u jolajki. Oczywiście musiałam spróbować zrobić coś takiego i ja. Odwiedziłam najbliższą Mrówkę i tam dokonałam zakupu kółek do karnisza. Niestety nie posiadali plastikowych, więc musiałam obszydełkować kołeczka drewniane - sosna. Ciutek mi ta sosna przebija przez biel kordonka, ale i tak wyszło OK. W sumie przetestowałam 6 wzorów.
            Pierwszy serwetnik zrobiłam modyfikując wykończenie jakiejś serwetki znalezionej w gazetce. Nie bardzo wiedziałam jak wykonać pierścień i zrobiłam wzór "na okrągło". 

            Potem stwierdziłam, że lepiej na serwetach układają się koronki robione tylko na części pierścienia, a i roboty mniej i nie trzeba tak dokładnie wyliczać słupeczków (tzn chyba półsłupeczków), którymi obrabiałam kółka karniszów. 



            Mi najbardziej podobały się pierścienie znalezione u Myszki w jej domku. Zrobiłam podobne i wszyscy stwierdzili  że są najbardziej eleganckie.



niedziela, 7 kwietnia 2013

Niby już po zimie...

              Niby zima już pożegnała się, Marzanny w całej Polsce barbarzyńsko potopione, ale .... No właśnie  - wiosny nadal "ni ma". U mnie w okolicy śnieg zalega w zaspach, a od czasu do czasu, budzę się i za oknem widzę nowe zapasu białego puchu wytrzepane nocą z niebieskich otchłani. 
               Na początku zimy udziergałam drutami niewielkie kominy - ocieplacze szyjogrzejne dla Asi i Zuzi. Zapomniałam ich pokazać na blogu i myślałam, że już za późno w tym roku na prezentacje. Zdaje się jednak, że jeszcze można ich spokojnie używać wychodząc z domu.



sobota, 6 kwietnia 2013

Kołnierzyki dwa.

             Pewna pani A. chciała kołnierzyki dwa. Jak to często u mnie bywa w kolorach wprost przeciwnych czyli jeden biały, drugi czarny. Miały być podobne wymiarowo. No właśnie miały...
              Do pracy zabrałam się, gdy trafiłam na super bloga Antoniny, w bardzo fajny sposób zdradza w nim sposoby robienia szydełkowych cudeniek. Postępując wg nich  poczyniłam pierwsze w moim życiu szydełkowe kołnierzyki. Użyłam polskiego kordonku Ariadna.
Biały okazał się taki, jaki miał być - pani A. była zadowolona.
               Natomiast czarny wyszedł nadspodziewanie duży, robiłam go wg tego wzoru znalezionego na blogu Szydełkomania. Troszkę nie do końca zrozumiałam schemat (oznaczenie - V - przy ananaskach potraktowałam jako 3 oczka łańcuszka). Pani A. jest drobnej budowy i, tak jakby nieco utonęła w kołnierzyku. Ale, jak mówią: każda potwora znajdzie swego adoratora ;) Kołnierzyk spodobał się mojej sister A - jak Agnieszka. Tak więc ostało się tak, jak było zamówione: dwa kołnierzyki dla pań (ni) A.
Ale drugi czarny trza udziergać........