poniedziałek, 28 stycznia 2013

Urodziny u rodziny.

          Dzisiaj pochwalę się czymś do powstania czego nie przyłożyłam się czynnie.
         Nasza przesympatyczna kuzynka, najfajniejsza z wszystkich naszych kuzynek Agnieszek młodszego pokolenia, obchodziła ostatnio piękną  rocznicę urodzin - okrągłe 30-lecie. Z tej okazji otrzymała m.in. eksplodujące pudełko wykonane przez Zuzię. Zuza zrobiła to pudełko po raz pierwszy w życiu, następne będą o wiele piękniejsze (mam nadzieję), o ile będą następne ;))
 Tak wyglądało w całości - do oklejenia pudełka Zuzia użyła próbek tapet.
A tak po "eksplozji".
         W środku było coś wykonane również po raz pierwszy - tym razem prze Asię. Kupiłam jej kiedyś na allegro piękne granatowe kolczyki sutaszowe - niestety nie pamiętam od kogo. Asia postanowiła uszyć Agnieszce w prezencie podobne w tonacji niebieskiej. Trochę jej z tym szyciem zeszło, miała kilka chwil zwątpienia czy je kończyć czy nie. Mogło się skończyć jak z poprzednimi - zamiast pary powstał jeden kolczyk przerobiony na broszkę, ale.. Ale chytrze kazałam jej szyć etapami oba kolczyki razem. Znowu się na mnie obrazi, że powiem o nich "krzywulce". No, po prawdzie do najprostszych nie należą, ale "nie od razu Kraków zbudowano" czy też inaczej "ćwiczenie czyni mistrza" i tym podobne. Mam nadzieję, że Asia się nie zrazi do tej techniki i jeszcze nieraz uszyje jakieś piękne "sutaszki". Agnieszka była w tzw. "ciężkim szoku" nad talentami artystycznymi mojej córy i nie chciała wierzyć w samodzielność wykonania. Ja uważam, że Asia poradziła sobie dobrze; wzór był dość trudny jak na pierwszy raz, kolczyki duże, szycie wymagało wytrwałości - ogólnie widzę w niej potencjał.


niedziela, 27 stycznia 2013

Cd. zamotania

               Cztery kolejne zamotańce, tym razem z cieńszej włóczki. Trochę Mary miała zabawy z dobraniem obciążenia do nitki i w rezultacie sznurki wychodziły ciut, ciut nierówno. Lekarstwem stała się delikatna przepiórka szaliczka - podczas suszenia nierówności prawie znikły. 
             Pierwszy "naszyjnik" z włóczki Diva Missisipi 3732 pomarańczowo-koralowe beżokremy Za model Zuza użyła różowy balon, na ludziach zamotańce prezentują się o niebo lepiej. 
         Włóczka Diva Batik 3240 to na przemian kolory: różowy, liliowy, wrzosowy, niebieski, jeansowy. Naszyjnikom można regulować długość i, że tak powiem "gęstość". Składają się bowiem z kilku pojedynczych sznurów. Można kilka wykorzystać na bransoletki.

            Rudości + zieloności połączyła w sobie włóczka Diva Batik 3239. Wszystkie te naszyjniki są miękkie, absolutnie nie są gryzące, fajnie zdobią i ocieplają, są leciutkie.

              I dla zwolenników tradycyjnych barw: Diva Missisipi  3730 czyli kolor czarny i przeróżniaste odcienie szarości. Każdy zamotaniec ma szydełkowe zapięcie na drewniany koralik oraz kwiatowa ozdobę. Kwiaty szydełkowe zrobiłam ćwicząc technikę wg. różnych wzorów znalezionych w przepastnych czeluściach Internetu, w większości są ozdobione wklejoną perełką.





           I mój ulubieniec - energetyczny naszyjnik z włoczki Diva Batik Design 3241- fiolety, różowości, zielenie, a nawet żółcie. Bardzo kolorowy, dodający pewności, przywołujący wiosnę. Powstało jeszcze kilka szaliko-naszyjniczków, ale niestety nie wszystkie doczekały się zdjęcia. W planach będą następne jeżeli nadejdą nowe kolory włóczek. 



sobota, 19 stycznia 2013

Zamotało i mnie :))

                 Młynek dziewiarski dotarł do mnie z tej pasmanterii i postanowiłam spróbować sił w motaniu. Tzn. głównie motała Mery, pozostawiając mi łaskawie prace wykończeniowe czyli łączenie sznurków, wykonywanie zapięć i ewentualnych "cwietnych" ozdób.
Bravo Jacquard Color 02085 - trochę afrykańskie klimaty. Szaliczek bardzo chętnie zagospodarowała Kasia - bardzo pięknie się na niej prezentuje.


             Z podobnego typu włóczki Mary wykonała jeszcze dwa otulańce w tonacjach niebieskich. Oba do wzięcia. Pierwszy z włóczki Bravo Color 87

I drugi, nieco bardziej niebieski szaliczek z włóczki Bravo Color 2089




piątek, 4 stycznia 2013

Etui na telefon.

           Telefon Zuzi dostał nowe ubranko. Będąc na blogu niesamowitej wyplataczki koralikowej N.Su-Fi znalazłam przepis na etui wyplatane szydełkiem z użyciem koralików - fachowo się to nazywa "ukośnik" - jak coś nie poplątałam. Mniejsza o nazewnictwo, ale postanowiłam wykonać coś podobnego dla Zuzki, bo jej telefon jest mocno podatny na uszkodzenia. Ma ADHD tak jak właścicielka. Oczywiście nie użyłam takich ślicznych koralików jak w oryginale, ale etui wyszło OK. Jest może ciut przyciasne, ale Zuzi się podoba, zresztą sama wybierała i koraliki, i kordonek cieniowany, który fajnie prześwituje przez przezroczyste szkiełka. 
         Zresztą sami popatrzcie. Z góry przepraszam za jakość zdjęć, bo etui jest mocno niefotogeniczne - strasznie się błyszczy, zwłaszcza przy lampie błyskowej.



czwartek, 3 stycznia 2013

Kołnierzyki - naszyjniki

               Zuza zapragnęła ozdobnego kołnierzyka. Wycięła kształt z filcu, a Mary pracowicie ponaklejała na nim sznury perełkowe barwy ecri. Oto efekt:
 Kołnierzyk wyszedł Zuzi ciut asymetrycznie, ale efekt i tak powala, czyż nie?
Drugi kołnierzyk z białymi perełkami powstał w nieco innym kształcie.
Oba kołnierzyki są umocowane na białych sznurkach sutaszowych i można regulować ich długość. Myślę, że jak na pierwszy tego rodzaju wyrób kołnierzyki wyszły nawet nawet. Tzn, według mnie robią wrażenie.